ROZMYŚLANIE O ZDROWIU + PITY BEZGLUTENOWE

22:00 Unknown 7 Comments

Powróciłam! Powstałam zza grobu, odrodziłam się, przybyłam. Nie było mnie długo, ale to przez dłuższy pobyt w Warszawie, wczorajszą gorączkę i zmęczenie. Moja hemoglobina nie czuje się ostatnio dobrze,  jak wcześniej pisałam, ma kompleks niższości. Chyba ją wyślę do psychologa. Dla niedoinformowanych, tłumaczę. Hemoglobina,  jeżeli jest niska ( norma zaczyna się od 12) czujesz się mega zmęczony przy każdym wysiłku, nawet najmniejszym. Jak staruszka dostajesz zadyszki na schodach, kładziesz się zmęczony i budzisz się zmęczony. Jak o tym nie myślę i  zajmuje się tym co lubię lub po prostu odpoczywam. Tak niestety jest od radioterapii, lub najzwyczajniej mój organizm jest zmęczony po 20 cyklach chemioterapii. Spędziłam niestety 2 tygodnie w Warszawie, z czego ponad tydzień w szpitalu. Nie było tak kiepsko. Poszłam do teatru, a na zakupach znów wydałam dużo pieniędzy... Gdy wchodzę do galerii, to jestem chora. Jak sobie czegoś nie kupię, to ręce aż mi się trzęsą. Wiem, to niedobrze. To oznacza, że nie potrafię być oszczędna i jestem uzależniona od zakupów. Ale gdy kupię sobie coś nowego, to czuję się jakbym dostała koszyk szczeniaczków. Piątkę od samego Obamy. Prywatny taniec One Direction na rurze w kalesonach. To mnie pociesza, chociaż powinnam iść na odwyk, bo to oznacza moją rozrzutność. O kiszka, jak ja kiedyś będę gospodarować własnymi, zarobionymi przez siebie pieniędzmi? Umrę z głodu zanim dostanę następną wypłatę. Macie jakieś swoje wstydliwe przyjemności? Ja się do swojej przyznałam, otwarłam się niczym pudełko czekoladek skazanych na pewne pożarcie.  Prawie cały spektakl spędziłam na schodach, moje pośladki spłaszczyły się jak talerz. Uroki wejściówek. Przy pierwszym akcie siedziałam w pierwszym rzędzie! Potem przyszła spózniona Pani, które wykupiła to miejsce. Ten spektakl podobał mi się mniej, niż ten który widziałam latem, ale i tak było świetnie. Teatr to super sprawa.
Złe wyniki krwi mnie skazały na dłuższy pobyt. Straciłam przez to 1 tydzień ferii, a w drugim za to dostałam gorączki. Minęła na drugi dzień, ale  się zestresowałam, że będę musiała wrócić do szpitala, bo to mogłoby oznaczać powikłanie od chemii. Już raz tak było, jeszcze gdy leczyłam się we Wrocławiu, skąd mam bardzo złe wspomnienia. Wmawiałam sobie, że mi przejdzie, że to zwykła gorączka jak u zdrowych ludzi, nie od chemii. Nie wierzyłam, że pojadę. No i nie pojechałam. Na razie, bo mogę wrócić do szpitala na przetaczanie krwi... Ale raczej nie planuję, i wiem że jak będę tak myśleć, to tak będzie. Nie raz moje wróżbiarskie zdolności podziałały. Miałam już w tamtym miesiącu się zapisać na Zumbę... Teraz sobie zdałam sprawę, że i tak bym nie dała rady. Nie jestem już chora, chociaż według lekarzy nadal, skoro we mnie ciskają chemię. Bardzo chciałabym żyć już normalnie. Staram się nie myśleć o tym, że jednak mój żywot wygląda inaczej, że nie wiadomo jak długo będą trwać moje podróże Warszawskie. Bardzo chciałabym już uprawiać sport, spędzać normalne wakacje, chodzić do szkoły. Dziwne, że dopiero jak człowiek coś traci lub zachoruje, zaczyna doceniać. Teraz, gdy jestem trochę ograniczona, mam pełno motywacji do wszystkiego. To jak zakazany owoc. Gdy na coś się nie pozwoli, to robienie tego smakuje najlepiej. Obiecałam sobie, że jak wyzdrowieję to będę robić w końcu rzeczy które zawsze chciałam robić. Zapiszę się na konie, może na tańce. Spędzę super wakacje w ciepłych krajach, podszkolę angielski. Może napiszę książkę? Mogłabym zacząć teraz, ale za każdym razem gdy się biorę za pisanie czegoś, to po chwili stwierdzam, że jest beznadziejne. Powinnam się za to wziąć, to jedno z moich marzeń. To wspaniałe trzymać swoje dzieło, swój stworzony lepszy świat w rękach, a w dodatku dzielić się nim z innymi.
Chciałabym poruszyć w ten notce temat papierosów. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego ludzie palą to świństwo. A najbardziej nie rozumiem tego, że robią to osoby w moim wieku, a nawet młodsze. Wydaje im się, że są panami życia, że skoro teraz są zdrowi to będą już zawsze. Ciężko mi patrzeć na ludzi, którzy nie szanują swojego zdrowia. Ono jest najważniejsze, bez niego nie ma nic. Papierosy zaraz  po genach to najczęstszy powód zachorowań na raka. A rak, to na prawdę gówno, a wszystkim się wydaje, że to ich nie dotyczy i że nigdy nie zachorują. Wiecie jak wzrosła liczba zachorowań w ciągu ostatnich lat? Nie tylko od papierosów, ale także od utwardzonych tłuszczów trans które znajdziemy w margarynie, ukochanym przez ludzi jedzeniu z McDonalda, margarynie, chipsach i innych fastfoodach. Trują nas na każdym kroku, a potem musimy się leczyć sami, bo służba zdrowia co najwyżej wleje w nas truciznę. Mam na myśli chemię. Tak, ona leczy. Ale truje także. Nie miałabym odwagi z niej zrezygnować, tym bardziej że trafiłam do szpitala w stanie bardzo ciężkim i trzeba było działać szybko. Dlatego leczę się komplementarnie. Łącze chemię z leczeniem niekonwencjonalnym ( naturalnym, alternatywnym) i to ze sobą współgra, jak muzyka z wokalistą. Telewizja kłamie, lekarze są ograniczeni, zawzięci w błędnych przekonaniach, nie dokształcają się. Producenci na nas oszczędzają, dodając chemie do jedzenia, cukier wszędzie tam gdzie nie powinno go być. Zupełnie, jakby chcieli się nas wszystkich pozbyć lub dać więcej roboty lekarzom. Co do papierosów, to ciekawi mnie, dlaczego ludzie to robią? Wdychanie dymu na pewno nie jest przyjemne, wydaje się na to dużo pieniędzy, wydziela brzydki zapach, przytula do siebie nadchodzące raczysko. A gdy się rzuca, to się tyje bo nadchodzi silna ochota "zajadania" nałogu. To dla mnie nie ma kompletnego sensu. Korzystajcie z tego, że jesteście zdrowi, żyjecie swobodnie, bez większych problemów. Ja jeszcze przez 5 lat będę żyła w strachu, że rak się we mnie obudzi na nowo.
Nowy przepis! Tym razem zainspirowany ze Smakoterapii. To jeden z blogów, który nauczył mnie jeść inaczej. Trochę zmieniony, ulepszony zdrowotnie. Nie mam zdjęcia, a żałuję. Powinnam robićć zdjęcia moich potraw po przygotowaniu...
POTRZEBUJESZ:

  • kaszę gryczaną niepaloną 300 g
  • kmin rzymski mielony ( jedna płaska łyżeczka)
  • kurkuma - działa przeciwnowotworowo!! Jest super, i dzięki niej pity będą żółciutkie i urocze. ( jedna płaska łyżeczka)
  • czarnuszka - (zdrowszy zamiennik pieprzu) 2 łyżeczki, chociaż ja daję jedną bo nie przepadam za jej smakiem
  • sól 
  • pieprz
Jeżeli chcesz wzbogacić swoje pity, aby były jeszcze ciekawsze w smaku i zdrowsze, możesz dodać:
  • siemie lniane ( 1 łyżeczka)
  • nasiona chia
  • pestki dyni
PRZYGOTOWANIE:
  1.  Kaszę gryczaną namocz w wodzie ( pozwól jej poleżeć w wodzie w garnku) na noc, lub przynajmniej na parę godzin.
  2. Odlej wodę, dodaj świeżą. 
  3.  Dorzuć przyprawy, oprócz czarnuszki! Jej nie miksujemy.
  4.  Miksujemy blenderem w kształcie litery "S", dolewając stopniowo wodę aby powstała masa naleśnikowa! Czyli po prostu musi być wodnista.
  5.  Smażyć na patelni, na tłuszczu lub maśle klarowanym. 
Na koniec trochę zdjęć z sesji. Nie wyszły idealnie, ale strasznie dawno jej nie miałam. Rozmazane, wiem. To przez to, że ciągle się ruszałam...


7 komentarzy:

  1. Oj dziewczyno, ale Ty masz w sobie pozytywnej energii! Aż mi się miło zrobiło, tak dzielnie walczysz z wszystkimi przeciwnościami losu, że ja nie mogę. Podziwiam Cię chyba za wszystko! Bardzo ciekawy przepis!
    Pozdrawiam ciepło, trzymaj się! (:
    calkiemzwyczajnadziewczyna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, każdy nowy post daje mi coraz więcej do myślenia. Dzięki Ci za to :) Dobrze, że się wciąż nie poddajesz! Jesteś bardzo zawziętą osobą i myślę, że równie pozytywną :)
    Mam nadzieję, że już nie długo wrócisz do normalności i będziesz robić to wszystko co będziesz chciała- konie, angielski, tańce, szkoła :)
    Co do papierosów, to od zawsze mam podobne zdanie. Nie dość, że to cholerstwo śmierdzi to jeszcze jest trujące i nie daje żadnej przyjemności (przynajmniej jak zaczynasz palić) większość osób odczuwa przyjemność w paleniu papierosów dopiero po kilku pierwszych zapaleniach albo w ogóle dopiero jak sie uzależnią. Tak, jak napisałaś- palenie w tak młodym wieku to w większości szpan i pokazanie wszystkim jakim to jest się "zajebiście dorosłym". Od zawsze jestem przeciwniczką tego świństwa. Co do tego całego cukru i chemii wkładanej przez producentów do żywności to cóż, wszyscy o tym dobrze wiemy jakie produkty są nie zdrowe itd. a i tak świadomie po nie sięgamy i to jest kurczę lekka paranoja... ja sama próbuje wywalczyć z rodzicami żeby kupowali masło, zamiast margaryny no ale cóż... średnio to idzie.
    Jeśli napiszesz książkę to ja chce być jednym z pierwszych czytelników! Jestem ciekawa o jakiej tematyce byłaby ta książka?
    (Czy mi się tylko zdaję, czy te balony z sesji świecą?)
    Martyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie świecą haha to mój urok je oświetlił :') nie no, żart
      margaryna? gdyby moi rodzice to jedli, wyrzuciłabym im to przez okno

      Usuń
    2. Ach, że też o tym nie pomyślałam! Jasne że to Ty ��
      Hm to jedyna rzecz której nie mogę wywalczyć jeśli chodzi o jedzenie ew. Musze po prostu oduczyć sie smarować czymkolwiek chleb hehe

      Usuń
  3. Super post! :)
    Można prosić twojego snapa i Twittera?

    OdpowiedzUsuń
  4. Małe wyjasnienie: hemoglobina to nie krwinki czerwone ale barwnik (dokladnie bialko) nadajacy tym krwinkom i calej krwi kolor czerwony ;)
    Bardzo przyjemny post, masz calkiwita racje co do papierosow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już poprawiam! tak czułam, że napisałam coś nie tak :)

      Usuń