Sposób na gapiących

15:31 Unknown 8 Comments

Wybrałam się dzisiaj do kina z  rodzicami i koleżankami, było świetnie, więc uważam dzień za udany.
To, że poszłam do KINA, do GALERII gdzie jest pełno ludzi,( ludzie = bakterie) to przy mojej chorobie dla wielu jest kompletną abstrakcją.
 Dzieciom onkologicznym, których rodzice we wszystkim słuchają lekarzy, na pewno nie zdarza się chodzić w takie miejsca.
A ja? Ja chodzę po galeriach, infekcję miałam tylko dwa razy, co się wiąże z szybkim wyjazdem do szpitala.
 Jestem w domu o wiele częściej, bo nie siedzę miesiącami w klinice tylko jeżdżę na parodniowe cykle.
Mam siłę jeździć na rowerze, grać w piłkę, długo spacerować.
 Wiadomo że bardzo źle się czuję od chemioterapii, ale po niecałym tygodniu dochodzę do siebie. Staram się żyć normalnie.
Wiele osób twierdzi, że gdyby nie charakterystyczna chustka, nie byłoby widać że jestem chora.
Nie mam bladej twarzy, nie zdarza mi się mieć wybroczyn, (zmiany na skórze, chodź ostatnio mi wyskoczyły, ale to zdarzyło się pierwszy raz) nie jestem wychudzona. Gdybym nosiła perukę, nikt by się nie zorientował.
Dostałam ją od fundacji, ale jej nie noszę bo:
- gryzie mnie (chociaż jest z prawdziwych włosów)
- jest lekko zniszczona bo próbowałam ją czesać
- wyglądam w niej jak grzybek haha
- uważam że bardziej mi do twarzy w chustce
- jej włosy lecą mi na twarz
Ta moja peruka leży sobie na manekinie który nazwałam Beatą, jest cała popisana i kolorowa. Trochę przeraża, ale taki jej urok.
Gdy jestem w domu i dobrze się czuję mogę pobyć normalną nastolatką. Poudawać że jestem zdrowa. Jedyne co mi przypomina że wyglądam inaczej, to LUDZIE KTÓRZY SIĘ GAPIĄ. Dzieci zawsze się na Ciebie patrzą, bo takie są. Ale we mnie się wpatrują jak w ufo. Wtedy robię do nich brzydką minę, by się odczepiły ale to też nie działa. Ale dzieci to dzieci, one nie rozumieją że nie wypada się gapić, i że ktoś jest chory, dlatego nie ma włosów. Ale żeby dorośli? Albo nastolatki? Jestem małpką w zoo? A może noszę łyżwy? Nie. Mam chustkę, bo jestem chora. I powinni się tego domyślić. Zachować się dojrzale, a nie wpatrywać się we mnie, BO TO SENSACJA11!!11 OMG ONA MA RAKA!!11 MUSZĘ SIĘ POGAPIĆ BO TO TAKIE INTERESUJĄCE11!! Dzisiaj w kinie gapił się na mnie chłopak. Nie był brzydki, ale w moim przypadku, gdy chłopak się  wpatruje,o znacza ciekawość i zdziwienie albo "OMG ONA MA RAKA111!1! DLATEGO NOSI CHUSTKĘ!! MATKO MOŻE ZROBIĘ ZDJĘCIE???".
Na pewno nie zainteresowanie mną, bo np. uznał że jestem ładna.
 Gapił się ciągle.
Mam sposoby na takich ludzi, macham im (wtedy robi im się głupio), lub jak w przypadku dzieci robię  dziwną minę. Pewien facet się centralnie we mnie wpatrywał, pomachałam mu i już go nie było.
Dzisiaj długi, wpis chodź ostatnio był tylko jeden komentarz, liczę w przyszłości na więcej bo to motywuje, a zależy mi by ludzie się dowiedzieli jak to na prawdę jest, i opisywać to z persektywy nastolatki.

8 komentarze:

Władek

11:20 Unknown 2 Comments

Władek pozbawił mnie częściowo życia zwykłej nastolatki
Władek
Władek pozbawił mnie włosów, brwi i rzęs
Władek zmusza mnie do jeżdżenia do wstrętnego szpitala
Władek nadal we mnie siedzi przegrywa
                                   ale
Władek nauczył mnie wielu rzeczy
Władek mnie zbliżył do moich rodziców
Władek pokazał mi co ważne

Taaak Władek to guz, dokładnie mięsak Ewinga który sobie zamieszkał w miednicy.
Bardzo trudny do wykrycia i rzadki. Nazwałam go tak by obrócić to wszystko w żart i podejść do tego z dystansem. "Władek"  brzmi lepiej niż "rak".


Jak zauważyłam że coś jest nie tak, i jak to wszystko się zaczęło? No dobrze, nie zauważyłam. Bolała mnie tylko noga w okolicach pachwiny (tam gdzie kończy się udo dla ścisłości). Czułam się po prostu tak jakbym naciągnęła nogę przy ćwiczeniach. Odchudzałam się, taaak. Ból zaczął się w maju, i był znośny. Dopiero pod koniec sierpnia mi się pogorszyło, zaczęłam gorączkować. Rozpoczęły się bóle w klatce piersiowej, na tyle głowy, obydwu nóg i barku. W  skrócie ( opowiadałam tą historię 75477543 razy, bo studenci lubią do mnie przychodzić, gdyż mój przypadek jest taaki ciekawy, dlatego zdają na mnie niektórzy egzaminy, odemnie trochę zależy czy zdadzą hehe) najpierw trafiłam do szpitala w moim mieście, a potem do kliniki we Wrocławiu. Nie pominę tego że mój super lekarz pierwszego kontaktu nawet mnie nie DOTKNĄŁ, tylko przypisał maść. O to przykład jak lekarze traktują pacjentów. Patrzą na Ciebie z wielką łaską, jakby z litości zdecydowali Cię zbadać. Klinika do której mnie przyjęto jest najlepszą w Polsce kliniką dla dzieci onkologicznych. Jakbyście ją zobaczyli, przyszłoby wam na myśl że pomyliliście adresy. Rudera, jeszcze z tęczą w wejściu, odpadającymi literami od szyldu. Trafiłam tam jako przypadek ciężki. Psychicznie i fizycznie. Po badaniach okazało się że mój guz jest w 4 stadium, z przerzutami na klatkę piersiową, bark, tył głowy, szpik i nogi. Zaświeciłam się jak bożonarodzeniowa choinka (tak, cyta tz Gwiazd naszych wina chodź w pierwszej notce napomniałam że to nie jest tak jak w tej książce, ale z tą choinką to idealne porównanie). Tak się zaczęło, i trwa do dziś.

2 komentarze:

Hejcia

13:46 Unknown 6 Comments


Siedzę właśnie w kocu chociaż jest końcówka maja, a ja i tak marznę. Połykam leki bo trochę ich jest, a to tylko wieczorna dawka.
Jest 22:20, jutro muszę wstać o 6.00 bo od 7.45 mam matmę, lecz siedząc w wannie od dobrych 20 minut wpadłam na pomysł by założyć bloga, i uświadomić ludzi jak wygląda życie 15 - letniej dziewczyny która miał hm, peszka i się jej złapało raka.
Tak, 'złapało'.
Zabrzmiało to jakbym napisała  o zwykłym katarze bo po prostu próbuję z tym normalnie żyć jak z przeziębieniem, które mi  przeszkadza, ale nie burzy całego świata.
To nie jest takie piękne jak w 'Gwiazd naszych wina' gdzie rak jest romantyczny i wzruszający.
I niekoniecznie się umiera, jak wiele osób twierdzi.
Prawie każdego da się wyleczyć, trzeba walczyć na każdy sposób i nie wierzyć we wszystko co nam lekarze powiedzą.
Mam na imię Paulina. Chodzę do 2 gimnazjum. Nie ma we mnie nic ciekawego, bo lubię to co każda nastolatka.
Ohh nie lubię pisać o sobie to takie nudne. Może gdybym do moich zainteresowań należało ratowanie zagrożonych fok czy inne zbawianie świata to bym się rozpisała. W skrócie, kocham książki, muzykę, płyty,  zakupy i szczeniaczki.
Lubię pisać, chciałabym zostać dziennikarką.
Marzy mi się pracowanie w Dzień Dobry tvn haha.
Naiwne marzenie, ale zawsze jakieś, prawda?
Ale najbardziej chciałabym napisać książkę, założyć fundację i po prostu robić to co lubię i się w tym spełniać.
Jestem fangirl. Należę do takich fandomów jak Tributes, Directioners, Mixers, Vampettes, Potterheads i Sheerios.
To wszystko jak na razie, następne posty postaram się by były dłuższe, ciekawsze. To tylko wstęp, a ja dopiero zaczynam. A teraz łykam ostatnie leki i idę spać, bo muszę jutro wstać o 6.00!

6 komentarze: