Nowe miejsce
Wczoraj wróciłam z Centrum Zdrowa Dziecka w Warszawie. Ogromny szpital, pełno korytarzy i drzwi, że można się zgubić. Każde piętro to inny oddział, nawet nie wiem, czym się każdy z osobna zajmuje, bo nie odróżniam tych medycznych określeń. Nie śmierdzi! Wcześniej gdy leczyłam się w innym mieście, (o tym dlaczego zmieniłam klinikę to zaraz) z siłą wodospadu mój nos wyłapywał charakterystyczny zapach szpitala. Sale też całkiem ładne, świetlica, stoły, przy którym można zjeść. Wcześniej, byłam zmuszona zjeść posiłek w niewygodnej pozycji na łóżku, z braku miejsca do jedzenia.
To całkiem groteskowe, że dopiero jak zachorowałam, dostałam 'szanse' by jakoś spełniać swoje marzenia. Ponądź takie zajęcia są prowadzone często, właśnie pod kątem pisarskim. A dlaczego
A to było tak. W badaniu wyszło coś na płucach. Coś, czego wcześniej nie było, jakby Władek sobie powiększył siedzisko. Przed wynikami była mowa o radioterapii (naświetlanie). Ale gdy się okazało że coś zamieszkało w płucach, odmówili przeprowadzenia tego zabiegu, ponieważ nie mogą naświetlać całego ciała. Zaczęli gadac coś o tym że będzie ciężko, i takie tam. Nie było mnie przy tej rozmowie, więc nie zdradzę szczegółów. Skoro guz się zmniejszył, jest prawie że martwy ( lub już jest dead), to jak to możliwe że doszło do przerzutów? Coś tu nie grało. Przeniosłam się do Warszawy, jestem z tego powodu zadowolona. A o poprzedniej klinice nie chcę słyszeć, im dalej od mojego lekarza tym lepiej. Ale w Centrum Zdrowia Dziecka także zrobili badania. I wiecie co? W tych płucach NIC N I E MA. Zaznaczam, że pojechałam tam zaraz po terapii w Hannoverze. Więc myślę że to też pomogło. Ja wyczuwałam że tam nic nie ma, jeju. Pani Doktor aż wyściskała nobą mamę, a ta się popłakała ze szczęścia. Same dobre wiadomości!!! Notka dodana późno, z braku czasu i internetu. Proszę o komentarze. Tak ładnie proszę. A jak nie to nie, ale jeśli kiedykolwiek padnie Ci telefon, akurat wtedy kiedy chciałeś zadzwonić po pomoc, bo goni Cię morderca z siekierą, wiedz że to dlatego że nie skomentowałeś. Miłego dnia.
zmieniłam szpital?
Witamina C działa..bardzo skutecznie. Po za tym - nie ma co wierzyć we wszystko co mówią lekarze, są tylko ludźmi i też się mylą. Dobrze, że zmieniłaś szpital, tamci zamiast pocieszać, dołowali pacjentów złą analizą wyników. Tak trzymać...i do przodu...
OdpowiedzUsuńHaha idealne zakonczenie ;D
OdpowiedzUsuńCześć czytam tego bloga od początku i nie mogę się nadziwić z jaką ty determinacja piszesz powinnaś być motywacja dla innych ludzi. Trzymam za ciebie kciuki żeby wszystko poszło dobrze i życzę Ci szczęście. Zdrowiej kochana ❤
OdpowiedzUsuńHeej! Czytam Twojego bloga i bardzo podoba mi się sposób w jaki piszesz, nie przestawaj! Btw. Jesteś bardzo silną osobą i podziwiam Cię za to. Trzymaj się ��
OdpowiedzUsuńtrzymam za Ciebie kciuki! <3
OdpowiedzUsuńtrzymam za Ciebie kciuki! <3
OdpowiedzUsuń